Ponieważ obiecałam sobie, że pisanie postów na blogu będzie przyjemnością, a nie kolejnym obowiązkiem prowadzi to nieuchronnie do myśli wakacjach. Takich pełnych ciszy, spokoju, małej izolacji, dystansu do siebie i świata, bez TV, internetu i zmartwień. Butelka wody, dobra książka, słońce, szum fal.
Dzisiaj zabieram was w greckie klimaty.
Kobaltowe morze, bielone domy, w oddali gwar targowiska, dobiegające dźwięki muzyki z pobliskiej tawerny, skutecznie zagłuszane przez fale. Marzenie.
Jednak u mnie sezon w pełni pracownia wzywa na 14 - 16 godzin na dobę i jak tu wyjechać?
Może choć na chwilę przywołać ten klimat śniadaniem na trawie?
Albo na tarasie?
Albo nakryć stół na biało, dodać zastawę i parę poduszek...
Pysznie.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym na bazie tych dywagacji nie poszukała inspiracji dla tworzenia biżuterii. Znalazłam całkiem sporo, jest zatem więcej osób podzielających mój zachwyt czystością barw i kontrastem kolorów wziętych żywcem z greckich klimatów.
Przeszukałam nasze sklepowe półki manzuko i znalazłam mnóstwo przeróżnych drobiazgów umożliwiających stworzenie "greckiego" cacka.
Poniżej niewielka próbka naszych zasobów.
W jakie rejony zabrać Was następnym razem? Piszcie, zobaczymy co da się zrobić ;)
Może gorąca Hiszpania? :) To totalnie moje klimaty no i ogniste kolory :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Grecję. Cudownie niebieskie morze i białe domy. Aww... :3
OdpowiedzUsuńBiżuteria inspirowana kolorami Grecji jest zdecydowanie moją ulubioną. :D
Chętnie zobaczyłabym Tajlandię albo Indie. ;)
Pozdrawiam Zuza